084
Z:A
65 STYCZEŃ —LUTY 2019
Z:A
TEORIA
ESEJ EKOLOGICZNY
średni wpływna codzienne życiewszystkichmieszkańcówna-
szej planety. Dla nas, w świecie zachodnim, może on jedynie
przybrać postać upalnego klimatu, w którym lato w Europie
Północnej zaczęło przypominać bardziej afrykańskie czy azja-
tyckie, ale może się to także zbiegać z migracjami, które sta-
ramy się głupio ograniczać, jak gdybyśmy byli w xix wieku.
Pragnę podkreślić brak efektywności znacznej części
współczesnych projektów architektonicznych, ponieważ
etyka systemowa (oznaczająca nie indywidualne wybory, ale
pragnienie zmiany strukturalnej w społeczeństwie, w status
quo) nabierze sensu jedynie wtedy, gdy pozbędzie się tego, co
nazywam problemem „efektu progu”. Trendy popytu, który
reguluje rynek i przyczynia się do braku zrównoważenia glo-
balnego ekosystemu (od produkcji ropy naftowej przez ruch
lotniczy aż po urbanistykę nieliczącą się ze środowiskiem),
może teoretycznie odwrócić 50%plus jeden (towłaśnie „efekt
progu”) tych, którzy nie zgadzają się uczestniczyćwkarmieniu
tego popytu przez gospodarkę. Wprowadzenie zrównoważo-
nego rozwoju, by uratować planetę, miałoby sens jedynie, jeśli
staniemy się „plus jeden” – zdolnymi przesunąć oś konsumpcji.
Inaczej bowiem zrównoważenie to zaledwie zobowiązanie
uwarunkowane jego następstwami, co do których nie mamy
żadnej pewności.
Zrównoważony rozwój może nas zmusić do zmiany stylu
życia tylko, gdy zyskamy pewność, że osiągniemy zamierzony
rezultat. To dlatego jesteśmy świadkami trwającego od poko-
lenia impasu uniemożliwiającego pokonanie wspomnianego
EKOLOGIA:
KONIEC RETORYKI,
ZAPROSZENIE DO
RZECZYWISTOŚCI
TEKST: LEONARDO CAFFO
COPYRIGHT: DOMUS / LEONARDO CAFFO
TŁUMACZYŁA: BARBARA GADOMSKA
ILUSTRACJA: ANDRZEJ SULIMA-SURYN
(Z KOLEKCJI WALDEMARA CZECHOWSKIEGO)
R
zecz dobrzewyważoną da się utrzymaćw równowadze,
bez ryzyka, że jej ciężar nas zmiażdży. W odniesieniu
do środowiska równowagę tę zazwyczaj uważamy za
tożsamą z ekologią, nie zauważając, że zawarte jest w niej ży-
czenie: „Obym zdołał przeżyć ciężar świata”.
Oczywiście w tej chwili ciężar ten ma postać budzącego
lęk kryzysu środowiska, potwora, który stał się także bizne-
sem projektowym, zawierającym projektowanie ekologiczne,
zieloną urbanistykę i badania nad nowymi materiałami. Po-
jawiają się projekty, które w żaden sposób nie odnoszą się do
rzeczywistego problemu, a wręcz go wykorzystują dla wła-
snej korzyści. Nazywa się to zielonym kłamstwem. Zielona
gospodarka – zamiast rozwiązać problem leżący u źródeł jej
narodzin – jest paradoksalnie zainteresowana jego nierozwią-
zywaniem. Przywodzi mi to na myśl zdanie, które wrogowie
rewolucji i Robespierre’awykrzyczeli do niego na zatłoczonym
placu:
Cóż byś zrobił, gdyby nas nie było!?
Nie chciałbym, by moje słowa zabrzmiały jak jałowa kry-
tyka. Oczywiście to ważne, by projektanci zwracali uwagę na
kwestie środowiska, ale nie zawsze przekłada się to na skutecz-
ne rozwiązania. Kryzys ekologiczny – jeśli przez ekologię ro-
zumiemy to, co Gilles Clément, idący ślademErnsta Haeckla,
który w 1866 roku wymyślił słowo ekologia na określenie „na-
uki o
związkach
organizmu z jego otoczeniem”
1
– ma bezpo-
1
Gilles Clément,
L’Alternative ambiante
, 2009.