Osiedle mieszkaniowe z płotem czy bez?
108
x x x
Kto i dlaczego mieszka w osiedlach grodzonych?
Możliwość dodatkowego dochodu może być odpowiedzią na pyta-
nie, dlaczego budowane są osiedla grodzone. Czemu jednak decydu-
jemy się w nich mieszkać? Badający sprawę socjologowie wskazują
trzy główne powody: potrzeba bezpieczeństwa, przynależności oraz…
łatwy dostęp do miejsc parkingowych.
Najczęściej wymienianym jest jednak bezpieczeństwo. Mimo że nie ma
dowodów na to, że polskie mieszkania na osiedlu za płotem są mniej
narażone na kradzieże, większość badań wskazuje, że mieszkańcy
osiedli grodzonych mają wyższe niż reszta populacji poczucie bezpie-
czeństwa
7
. Powstaje zatem pytanie – o jakie niebezpieczeństwa cho-
dzi? Socjolog Magdalena Szczepańska wskazuje, że dla mieszkańców
osiedli zamkniętych ogrodzenie terenu to ochrona przed „obcymi”,
nazywanym często „elementami” – w domyśle pijakami, bezdomnymi
i żebrakami czy głośną i niekulturalną młodzieżą
8
. Obcy jest tu zatem
nie bezpośrednim zagrożeniem, a osobą, wobec której mieszkańcy
chcieliby zachować dystans. Trudno zatem nie zwrócić uwagi, że cza-
sem za mówieniem o potrzebie bezpieczeństwa kryje się pogarda i kla-
sowe podziały. Ale socjologowie wskazują także, że zamieszkiwanie na
osiedlu zamkniętym może paradoksalnie prowadzić do wzrostu poczu-
cia zagrożenia po opuszczeniu terenu za płotem. Działa tu mechanizm,
który sprawia, że podświadomie szukamy uzasadnienia dokonanego
wyboru: skoro ogradzam swoje osiedle, poza nim nie jest bezpiecznie.
Nadmierna uwaga poświęcana kwestiom bezpieczeństwa powoduje, że
bardziej interesujemy się zagrożeniami i łatwiej wychwytujemy wszystkie
medialne doniesienia o kradzieżach i napaściach, co utwierdza w słusz-
ności przekonania.
Druga kwestia – potrzeba przynależności – umieszcza mieszkańców
grodzonych osiedli w globalnej grupie dobrze sytuowanych przedstawi-
cieli klasy średniej. Jacek Gądecki – autor jednej z pierwszych polskich
pogłębionych analiz zjawiska grodzenia – zwraca uwagę, że pomimo
deklaracji samych mieszkańców, którzy w rozmowach podkreślają uni-
kalny charakter swoich osiedli, to są one w rzeczywistości fenomenem
całkowicie zestandaryzowanym zarówno w zakresie przestrzeni, jak
i relacji oraz zachowań
9
. Deweloperskie osiedla za płotem niewiele róż-
nią się między sobą, równając do globalnych wzorców. Podobieństwa
są nie tylko estetyczne. W kilku wielkomiejskich osiedlach grodzonych
pojawiły się na przykład
panic roomy
– znane z amerykańskich filmów
pancerne pokoje z niezależnym zasilaniem, linią telefoniczną i zapa-
sem pożywienia, przygotowane na wypadek zbrojnej napaści.
O ile potrzeba przynależności do zestandaryzowanej klasy posiadaczy
mieszkania w osiedlu zamkniętym jest zazwyczaj niewyartykułowana,
o tyle trzeci powód – swobodny dostęp do miejsca parkingowego – jest
często przytaczany przez indagowanych mieszkańców oraz chętnie pod-
kreślany w ogłoszeniach o sprzedaży, co znaczy, że jest ważny przy wybo-
rze mieszkania. Razem z mieszkaniem wykupujemy od razu potrzebną
liczbę miejsc parkingowych, fizycznie chronionych przed bezprawnym
zajęciem. Co ciekawe – cena miejsca parkingowego w parkingu pod-
ziemnym bywa uwzględniona w cenie mieszkania – wynika z tego, że są
osiedla, na których mieszkają jedynie posiadacze samochodów.
x x x
Komu grodzenie osiedli szkodzi?
Jeżeli zatem na grodzeniu osiedli zależy deweloperom oraz kupującym
mieszkania, to komu właściwie to przeszkadza i dlaczego urbaniści,
a także socjologowie, poświęcają tyle uwagi temu zjawisku? Po pierw-
sze grodzone osiedla dzielą w najprostszy, fizyczny, sposób miasta.
Podziały te wydłużają drogę, utrudniają poruszanie się po mieście,
a w skrajnych przypadkach prowadzą do zagrożenia życia i zdrowia –
stojąc na przeszkodzie karetce, policji czy straży pożarnej. W nadmia-
rze stawiane płoty są przyczyną, dla której kolejne osoby rezygnują
z poruszania się piechotą i komunikacją miejską, w zamian zaczynając
na co dzień korzystać z samochodu. Żeby ominąć katowickie osiedle
Dębowe Tarasy (1 km płotu po obwodzie, 370 m w najszerszym miej-
scu) potrzeba w przybliżeniu dodatkowych 10 minut szybkiego marszu.
Grodzenie bezmyślnie przerywa zatem trakty komunikacyjne.
Płoty to także podziały społeczne: my i oni, nasze i wasze. Potęgują
one konflikty, bo zamiast szukać porozumienia i rozwiązań dla życia we
wspólnej przestrzeni, znajdujemy argumenty przeciwko sobie. Najjaskra-
wiej sytuację widać na przykładzie placów zabaw: dla dzieci z bloku X,
na którym nie mogą bawić się te z bloku Y. Zajmująca się socjologią
miasta Monika Nowicka podkreśla, że bariery fizyczne (ogrodzenia)
i społeczne wzmacniają się wzajemnie. Tę pierwszą można obejść, jed-
nak druga bardzo to utrudnia: „Jeśli grodzimy osiedle, możemy oczywi-
ście zaprosić sąsiadów zza płotu na piknik, ale bariera społeczna powo-
duje, że nie tylko nie zapraszamy, ale zazwyczaj również w ogóle nie
organizujemy takich spotkań”
10
.
Przy okazji analiz poczucia bezpieczeństwa w osiedlach zamkniętych
wychodzi na jaw, że wprawdzie w Polsce nie jest mniej bezpiecznie niż
w innych krajach europejskich, ale za to Polacy znacznie mniej niż
większość Europejczyków ufają policji
11
. Jest to oczywista spuścizna po
uzasadnionym stosunku do milicji obywatelskiej. Merytoryczne podstawy
fot. Shutterstock
Fot. 2. Ogrodzenia nierzadko przyczyniają się do podziałów społecznych: my i oni, nasze
i wasze, które mogą zwiększać ryzyko konfliktów
fot. Shutterstock
Fot. 3. Parkan poza wydzieleniem osiedla może również zapewniać bezpieczeństwo
mieszkańcom – tu np. przed upadkiem ze skarpy