Z:A
65 STYCZEŃ —LUTY 2019
021
Z:A
TEMAT WYDANIA
EKOARCHITEKTURA
Jeśli przetłumaczymyoryginalny termin
sustainable growth
bardziej dosłownie – jako „wzrost podtrzymywalny”, staje się
jasne, że mówimy o pojęciu bardzo praktycznym. Nie chodzi
tu o żadną mistyczną harmonię, lecz o to, byśmy my i nasi po-
tomkowie mogli żyć dalej, nie cierpiąc niedostatku.
Bardziej rozbudowane charakterystyki zrównoważonego
rozwoju zawierają także idee sprawiedliwości – tak między-
pokoleniowej, jak i pomiędzy ludźmi zamieszkującymi różne
rejony Ziemi, a nawet pomiędzy potrzebami ludzi i innych
stworzeń. Także ten postulat ma wymiar praktyczny: możli-
wość życia i zaspokojenia naszych potrzeb jest przecież silnie
zależna od istnienia innych gatunków.
Misją architektury powinno byćwięc podtrzymywanie roz-
woju i życia ludzi oraz innych stworzeń.Mniej –niewystarczy.
Do podobnych wniosków doszedł w latach 70. jeden interesu-
jących amerykańskich architektów buntowników, radykal-
ny zwolennik architektury podziemnej i dachów zielonych:
MalcolmWells. Stworzył on prosty systemekologicznej oceny
działalności człowieka poprzez porównanie do ideału– „dzi-
kiej natury”, czyli zdrowego ekosystemu. Spisał listę „usług”,
które ekosystemświadczy ludziom i innymorganizmom, a na-
stępnie według tych samych kryteriów sprawdzał, czy archi-
tektoniczne i urbanistycznewytwory naszej cywilizacji pełnią
podobne, życiodajne funkcje.Wnioskiembyła oczywiściewie-
loaspektowa, druzgocąca przewaga środowiska naturalnego
nad zbudowanym oraz wezwanie, by zmienić sposób, w jaki
projektujemy i budujemy.
PUŁAPKA WSPÓŁCZYNNIKÓW
Realizacja tak szeroko zarysowanej wizji okazuje się jednak
trudna.Wpraktyce niezbędne sąmierzalne parametry, które
określają, czy budynek jest „zrównoważony”, czy nie. Wwer-
sji rozbudowanej – taką funkcję pełnią systemy certyfikacji
ekologicznej. Wwydaniu „codziennym” mamy jednak do czy-
nienia z ograniczeniemanaliz do kilku zaledwie parametrów,
związanych ze zużyciemenergii i / lub emisją dwutlenkuwęgla.
To pozornie upraszcza życie projektantom, bo decyzjemogą
zapadać na poziomie obiektywnych współczynników, prawdzi-
wymi beneficjentami są jednakfirmyprodukującemateriały i in-
stalacjebudowlane. Zaprojektowanie,wyprodukowanie i sprze-
dażproduktu jestdużo łatwiejsze, jeśli dominującymkryterium
staje się tylko iwyłączniewybranyaspekt–energooszczędność.
Sposób, w jaki mówimy w branży architektonicznej o za-
potrzebowaniuna energię, stoimoimzdaniemwsprzeczności
z ideą sprawiedliwości, stanowiącej jedną z podstaw zrówno-
ważonego rozwoju.Mierzymy zapotrzebowanie na energię na
metr kwadratowy... Dlaczego? Czy można uznać za działanie
proekologiczne zbudowanie dla jednej osoby np. 200mdomu
weekendowego o standardzie pasywnym albo mówić o „spra-
wiedliwym” czy uzasadnionymzużyciunametr kwadratowy?
Raczej nie. Dopiero odniesienie się do zużycia energii na
osobę pozwalałoby na próbę określenia, co jest sprawiedliwe,
a co niedopuszczalne w skali planety. W ten właśnie sposób
częstowykonuje się i interpretuje obliczenia śladuwęglowego
i śladu ekologicznego.
NARZĘDZIA OCENY
Śladwęglowy (
carbon footprint
) to narzędzie dość szeroko zna-
ne. Definiowany jest jako „suma emisji gazów cieplarnianych
wywołanych bezpośrednio lub pośrednio przez daną osobę,
organizację, wydarzenie lub produkt”. Precyzując powyższe,
warto dodać, że zawsze stanowi wielkość szacunkową,
Osiedle BedZED (Beddington Zero Energy Development) w Hackbridge w Londynie, proj. Bill Dunster.
Kompleks, wybudowany w 2002 roku w Wielkiej Brytanii, uznano za przełomowy do tego stopnia,
że został wpisany na listę dziedzictwa (listed building).
fot. Tom Chance, CC BY 2.0 / commons.wikimedia.com