Zawód: Architekt #65 - page 19

Z:A
 65 STYCZEŃ —LUTY 2019
019
Z:A
FELIETON
ZDANIEM ARCHITEKTA
element systemu prawa oraz umówmiędzynarodowych. Ko-
nieczność realizacji polityki i idei zrównoważonego rozwo-
ju uwydatniła w xxi wieku postępujące, a także niepokojące
zmiany klimatyczne, wywołane działalnością cywilizacyjną.
Segment budownictwa i architektury, który jest jednym
z większych konsumentów energii w trakcie realizacji i eks-
ploatacji, szczególnie w krajach rozwiniętych, również za-
czął podporządkowywać się tym postulatom.
Zarówno w urbanistyce, jak w i architekturze skupio-
no uwagę na zrównoważeniu trzech aspektów: ekologiczne-
go, m.in. obniżenia emisji co
2
, ekonomicznego, w tym użycia
lokalnych materiałów i docelowego ich recyklingu, a tak-
że społecznego, ze względu na ważność kreacji zdrowej oraz
przyjaznej przestrzeni. To nowe podejście, jak się wydaje,
powoli kładzie kres ikonicznej architekturze na rzecz pro-
ekologicznych i prospołecznych poszukiwań.
WPolsce problem ten od lat jest niedoceniany, zarów-
no przez społeczeństwo, jak i przez władze. Można odnieść
wrażenie, że zrównoważony rozwój jest nam–wbrew na-
szemu narodowemu interesowi –wręcz narzucany, a zmia-
ny klimatyczne dotyczą każdego rejonu świata, tylko nie nas.
Nie powinno to szczególnie dziwić, gdyż przez ponad 70 lat
od zakończenia ii wojny światowej rozwój kraju przebiegał
w sposób całkowicie niezrównoważony. Żyje w nim i funk-
cjonuje już trzecie pokolenie. Najpierw polityka komuni-
stycznych władz, z jej apogeumw epoce gierkowskiej, for-
sująca uprzemysłowienie kraju i realizowana z całkowitym
lekceważeniem ochrony środowiska doprowadziła do kata-
strofy ekologicznej. Ujawniło się to szczególnie na Górnym
Śląsku i przeniosło na region krakowski. Następnie w cią-
gu 30 lat transformacji, nakierowanej na wzrost gospodar-
czy i prowadzonej według neoliberalnej doktryny, nie reali-
zowano wprowadzonego w 1997 roku do Konstytucji zapisu
o zrównoważonym rozwoju. A art. 5 mówi: „Rzeczpospolita
Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego te-
rytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywate-
la oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa na-
rodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się
zasadą zrównoważonego rozwoju”.
Jeżeli ten zapis byłby traktowany poważnie, a nie je-
dynie jako deklaratywny ozdobnik, to bardzo duża licz-
ba ustaw procedowanych przez nasz parlament, szczegól-
nie dotyczących polityki przestrzennej, musiałaby zostać
uznana za niekonstytucyjną. Oczywistym przykładem jest
ostatnia – tzw. Lex deweloper –niszcząca i tak niedoskona-
łe planowanie przestrzenne w naszym kraju. Podobnie ob-
rzędowy charakter mają zapisy w tworzonych dokumentach
planistycznych. Każdy opis planu standardowo jako naczel-
ny dezyderat przywołuje ideę zrównoważonego rozwoju, ale
konkretne decyzje i przesądzenia są już odwrotnie propor-
cjonalne do tej deklaracji. Wbrew prognozom demograficz-
nym coraz większe obszary przeznacza się pod zabudowę
mieszkaniową, głównie – jak można sądzić –w celach czysto
spekulacyjnych. Według szacunków plany miejscowe w skali
kraju rezerwują sumaryczny obszar dla 80–100 mln miesz-
kańców. Nie sposób doszukać się w przewidywanej zabu-
dowie śladów prowadzenia racjonalnej i alternatywnej po-
lityki energetycznej. Tego całkowicie niezrównoważonego
antyekologicznego rozlewu zabudowy, znacznie podnoszą-
cego per saldo koszty jej realizacji, nie są w stanie zrekom-
pensować nieliczne na razie obiekty spełniające standar-
dy breeam czy leed. Przeglądając dziesiątki wydawnictw
z katalogowymi domkami jednorodzinnymi, nie sposób
znaleźć projekty domów pasywnych, a problem oszczędno-
ści energetycznej w budownictwie rozwiązujemy przez oble-
pianie wszystkiego kołdrą ze styropianu.
Jak niska jest świadomość społeczna – a w zasadzie jej
brak–drastycznie pokazała nie tak dawna ustawa liberali-
zująca wycinkę drzew. Problem stanowiła oczywiście nie-
przemyślana ustawa, jednak znacznie bardziej niepokoją-
ca była reakcja społeczeństwa na jej wprowadzenie. Można
było odnieść wrażenie, że tłumy rodaków czekały na nią
z utęsknieniem z piłami i siekierami u boku, aby rozprawić
się z tysiącami znienawidzonych drzew. Nie jesteśmy w sta-
nie spełnić również bieżących i kierunkowych dyrektyw
unijnych w obszarze segregacji i recyklingu śmieci, tym bar-
dziej że część społeczeństwa postrzega śmieci jako tani ma-
teriał opałowy.
Skutki prowadzenia tak niezrównoważonej polityki mu-
szą w końcu stać się widoczne. Nagle, ze zdziwieniem, od-
krywamy, że w polskich miastach jakość powietrza nale-
ży do najgorszych w Europie. Ten problem, którego trudno
nie zauważyć, jak zwykle postrzega się jednak w separowa-
nych kategoriach. Rozwiązanie widzi się głównie w wymia-
nie pieców węglowych i likwidacji niskiej emisji. Tymcza-
sem problemma znacznie szersze przyczyny. Preferowanie
transportu indywidualnego przy niedowładzie komunika-
cji publicznej, dopuszczenie do zalania kraju zdezelowany-
mi samochodami, permanentny
urban sprawl
, generujący
wzmożony ruch samochodowy, peryferyjnie zlokalizowane
galerie handlowe oraz zabudowywanie korytarzy przewie-
trzających– to wieloletnie przyczyny negatywnego stanu
rzeczy, jednak praktycznie nieuświadomione. Od dziesię-
cioleci brakuje też w studiach uwarunkowań i planach miej-
scowych nowych dużych kompleksów zieleni. W aglomeracji
katowickiej ostatni taki obszar –Wojewódzki Park Kultury
i Wypoczynku–powstał w latach 50. xx wieku. Związana
z problemem smogu konieczność stopniowej dekarboniza-
cji energetyki jest traktowana jak zamach na narodową ga-
łąź przemysłu.
Dopóki nie zrozumiemy –my społeczeństwo oraz władze
na szczeblu zarówno centralnym, jak i samorządowym– że
nasz kraj i jego przestrzeń to nie luźny obszar separowanych
działań i procesówmających przynieść doraźny zysk i pro-
fit, lecz połączony ze sobą skomplikowany system, w którym
każda taka aktywność przynosi negatywne skutki, pracowi-
cie będziemy przekształcać nasz kraj w europejski skanse-
nowy śmietnik. •
1...,9,10,11,12,13,14,15,16,17,18 20,21,22,23,24,25,26,27,28,29,...116
Powered by FlippingBook