Zawód: Architekt #65 - page 18

018
Z:A
 65 STYCZEŃ —LUTY 2019
Z:A
FELIETON
ZDANIEM ARCHITEKTA
BETON
TEKST: PIOTR ŚREDNIAWA
N
iestety chwilowo, na skutek urazu, ze zwierzęcia
dwunożnego przekształciłem się w istotę
czworonożną. Wspomagam się z trudem parą orto-
pedycznych kul. Ta niezbyt komfortowa sytuacja pokaza-
ła mi niedostrzeganą wcześniej perspektywę, co w jakimś
stopniu zrekompensowało fizyczną niedogodność. Postę-
pując z konieczności znacznie ostrożniej, zmuszony zosta-
łem do bardzo uważnego śledzenia powierzchni, po któ-
rej się poruszam. Po paru dniach doszedłem do banalnego
wniosku, że chodzę wyłącznie po nawierzchniach betono-
wych, asfaltowych, czasami kamiennych, wdycham przykry
zapach spalenizny, zaś we wnętrzach stąpam najczęściej po
szarych czy beżowych posadzkach gresowych. Mijanie se-
tek metrów popękanych płyt chodnikowych, szarej standar-
dowej kostki betonowej czy pofalowanego asfaltu spowodo-
wało marzenie o spacerze po trawie oraz piaszczystej plaży.
Ta poniekąd przykra sytuacja wywołała refleksję, że nasza
działalność cywilizacyjna, a szczególnie budowlana i archi-
tektoniczna, to historia permanentnego zawłaszczania na-
tury i odcinania się od niej. Wydaje się ono zasadne, jeśli
prześledzimy historię cywilizacji od prymitywnych szała-
sów po klimatyzowane wnętrza i oszklone metalowe samo-
chody poruszające się po asfaltowych drogach. Takie ujęcie
jest jednak zbytnim uproszczeniem.
Historia architektury to również stałe poszukiwanie związ-
ków z naturą, z dzisiejszego punktu widzenia czasami nie-
co ambiwalentne. Odkuwane w kamieniu antyczne liście
akantu, gotyckie żabki i kwiatony, renesansowe i barokowe
festony oraz girlandy, secesyjne, organiczne zdobienia bu-
dynków, żeliwne dziewiętnastowieczne kolumny i balustra-
dy z motywami roślinnymi ucieleśniają momentami nieco
dziwne poszukiwanie związków z coraz bardziej anektowa-
nymi obszarami przyrody.
Tę dychotomię swoistego historycznego zrównoważo-
nego rozwoju architektury próbował przeciąć po I wojnie
światowej modernizm, który zredefiniował integrację archi-
tektury i natury. Wykorzystał do tego utopijną kreację urba-
nistyki, w której nasłonecznione, pozbawione cech history-
zujących budynki sytuowane były w otaczającej je zieleni.
Ta obowiązująca – linearna, modernistyczna i optymi-
styczna –wizja rozwoju zaczęła się załamywać pod koniec
lat 70. xx wieku wraz z ujawnianiem się coraz bardziej wi-
docznych negatywnych skutków działalności cywilizacyjnej.
Owa refleksja znalazła wyraz w raporcie wced z 1987 roku
„Nasza wspólna przyszłość”, który stał się podstawą dok-
tryny zrównoważonego rozwoju. Określił on, że model go-
spodarki powinien zakładać odpowiednio i świadomie
ukształtowane oraz wyważone relacje pomiędzy wzrostem
ekonomicznym, dbałością o środowisko naturalne i wytwo-
rzone przez człowieka oraz jakością życia. Zrównoważo-
ny rozwój zaspokaja aktualne potrzeby, jednak nie zagra-
ża możliwościom uczynienia tego przez przyszłe pokolenia.
Opierają się na dwóch podstawowych pojęciach, zarówno na
potrzebach, jak i ograniczeniach.
Obecnie zrównoważony rozwój leży w polu zaintereso-
wań wielu światowych organizacji, w tym onz, Parlamentu
Europejskiego oraz Komisji Europejskiej i stanowi ważny
PIOTR ŚREDNIAWA
ARCHITEKT IARP
przewodniczący Rady Śląskiej
Okręgowej Izby Architektów, wraz
z Barbarą Średniawą prowadzi Biuro
Studiów i Projektów Architekt
→ Przeglądając dziesiątki
wydawnictw z katalogowymi
domkami jednorodzinnymi,
nie sposób znaleźć rozwiązań
domów pasywnych, a problem
oszczędności energetycznej
w budownictwie rozwiązujemy
przez oblepianie wszystkiego
kołdrą ze styropianu. ←
1...,8,9,10,11,12,13,14,15,16,17 19,20,21,22,23,24,25,26,27,28,...116
Powered by FlippingBook