49
WYW I A D
Jak wyglądają Pana relacje jako architekta z deweloperami? Czy naciskają na jak największą
powierzchnię „wynajmowalną”, jak jeszcze kilka lat temu, czy dają już sobie wyperswadować,
że ta powierzchnia to nie wszystko?
Owszem wiedzą już, że duża powierzchnia wynajmowalna to nie wszystko, ale – co zu-
pełnie zrozumiałe – wciąż pozostaje ona bardzo ważnym czynnikiem przy projektowaniu
budynku biurowego. Deweloperzy muszą przecież utrzymać się w konkurencji, która jest
bardzo zacięta. Najemcy mają dziś świetnych ekspertów jako doradców, potrafiących wy-
korzystać każdy pojedynczy parametr budynku lub zapis w umowie, aby stawkę za wynajem
metra kwadratowego negocjować w dół. Ale dzisiejsi deweloperzy coraz częściej myślą też
o wpisaniu budynku w krajobraz mikrospołeczny, powiązaniu go z istniejącą tkanką miejską
poprzez wykreowanie nowych ogólnodostępnych przestrzeni. Doskonałym atutem przy
pozyskiwaniu nowych najemców jest np. sąsiadujący z biurowcem plac z dużą ilością zie-
leni, drzewami, tworzący fragment wartościowej substancji miejskiej. Jeśli biurowy gmach
lub wieża byłaby wyalienowana z kontekstu miejskiego na przykład poprzez lokalizację na
terenach przemysłowych lub poprzemysłowych, całkowicie nieprzekształconych i pozba-
wionych atrakcyjnej otuliny żyjących przestrzeni publicznych, prawdopodobnie poniosłaby
porażkę – nie tylko kulturową, ale i komercyjną.
Z jakim najdziwniejszym wymogiem ze strony inwestora zetknął się Pan przy projektowaniu
budynku biurowego?
Miałem różne osobliwe prośby i wymogi, ale za każdym razem starałem się zrozumieć ich
źródło. Trzeba też być „mądrym mądrością innych”. Jeśli ktoś o coś prosi, a my nie rozumie-
my jego prośby, nie nazywajmy tego ekstrawagancją, tylko postarajmy się go zrozumieć oraz
dołożyć do tego zadania naszą wiedzę, analizę i ekspertyzę, aby powstała wartość dodana.
Nie ma głupich pytań – są tylko głupie odpowiedzi.
Co jest największym wyzwaniem dla architekta projektującego budynki biurowe w polskich
warunkach?
Żeby projektowane budynki nie były automatycznymi odwzorowaniami – obiektami
spadającymi do naszego kraju wprost z innego kręgu kulturowego: bliskowschodnie-
go, amerykańskiego, azjatyckiego czy jakiegokolwiek innego. Żeby dobrze wpisywały
się w kontekst kulturowy danego miejsca, a nie pojawiały się tam w sposób nieprzemy-
ślany i antynomiczny z kontinuum historycznym i lokalną tożsamością, co nie wyklucza
oczywiście możliwości lokalnej, twórczej inspiracji różnorodnymi kulturami świata i ich
bogactwem.
Czy dostrzega pan jakieś różnice w specyfice projektowania na rynek francuski w porówna-
niu do naszego?
Podobnie jak w Polsce, wszystko zależy od typologii danego miejsca. Inaczej projektuje się dla już
skrystalizowanychdzielnicbiurowych, jaknp.paryskie
LaDéfense
,
a inaczejdladzielnichistorycznych
lub mniejszych, starszych miast.
La Défense
to celowe, zaprojektowane od podstaw zgrupowanie
wysokich obiektów biurowych, gdzie każdy nowy wysokościowiec – w tej chwili budowane są tam
bodajtrzykolejne–automatyczniemastaćsięspójnymelementemcałościmorfologiiwydzielonego
terytorialnie
city
.
Biurowce budowane w Paryżu haussman’owskim czy dzielnicach XVIII-wiecznych
CDT